Pytanie, które stawia przed sobą mnóstwo osób – zarówno specjalistów SEO jak i osoby, które samodzielnie chcą podjąć się promowania witryny w sieci. Czy wypozycjonowanie strony internetowej jest możliwe bez dodawania do niej linków?

Na początek należy zastanowić się nad tym, czym właściwie jest linkowanie strony. Z punktu widzenia SEO-wca, linki to nic innego jak kolejne betonowe bloczki budujące solidny fundament pod pozycję strony internetowej. Z punktu widzenia przeciętnego użytkownika Internetu, link służy szybkiemu przekierowaniu innych użytkowników do treści rozszerzonej, dodatkowej, wartościowej. Z punktu widzenia tych osób, link nie służy raczej zbudowaniu lepszej pozycji w rankingu wyszukiwarki, a podaniu materiałów, nad którymi można dyskutować.

Firmy, które nie mają wiedzy w zakresie SEO, zamieszczają linki do swojej strony np. w bazach firm, ale i w tym przypadku często jest im to obojętne, czy serwis w ogóle umożliwia taką opcją, czy też nie. Dla wielu firm nie ma różnicy między linkiem aktywnym lub nieaktywnym, wychodzą z założenia, że każdy link ma jednakową funkcję – ktoś zainteresowany po prostu go skopiuje, jeżeli zamieszczony jest jako plain text.

Wracając do działań SEO – specjaliści traktują linki jako jeden z najbardziej istotnych czynników poprawiających widoczność domeny – zarówno strony głównej, podstron ofertowych czy wpisów znajdujących się na blogach. Jeszcze kilka lat temu strategia link buildingu opierała się raczej na ilości, aniżeli jakości. Często wystarczyło po prostu poświęcić dużo czasu, znaleźć mnóstwo miejsc na umieszczenie linków, wcisnąć tam treść i link i… czekać na efekty. Obecnie, przede wszystkim za sprawą trendów zachodnich, które zdecydowanie wpływają na działania w naszym kraju, stawiamy na mocne linki, ale niekoniecznie w dużej ilości. Wciąż wiele osób traktuje mocny link jedynie jako jeden z parametrów SEO, nie zwracając odpowiedniej uwagi na ruch, jaki taki link tworzy. W ostatnich miesiącach coraz popularniejsze są teorie, jakoby liczba wejść na stronę rzeczywiście wpływała na pozycje, poniekąd potwierdzają to wykonane testy, np. ten: http://www.wordstream.com/blog/ws/2016/11/22/seo-experiments

Link powinien być zatem nie tylko narzędziem SEO, ale również sposobem ściągania ruchu. Z pewnością wiedzą o tym osoby, które stawiają na przykład na influencer marketing, czyli ściąganie ruchu na stronach internetowych dzięki osobom popularnym, których jedno polecenie może przynieść więcej korzyści, niż kilka tygodni pracy nad pozycjami w sposób „standardowy”.

Załóżmy jednak, że prowadzimy działania promocyjne dla strony i chcemy spróbować wypozycjonować ją bez linków? Co musimy zrobić?

Podstawowa optymalizacja techniczna witryny

Przede wszystkim należy zadbać o to, aby została należycie zoptymalizowana pod kątem technicznym. Jeżeli nie chcemy stawiać na linki, musimy zadbać o to, co znajduje się w kodzie strony.

Szybkość ładowania – im szybciej, tym lepiej – najlepiej, jeżeli witryna ładuje się szybciej niż w 1,5 sekundy, w przypadku czasu dłuższego niż 3 sekundy, nie tylko tracimy pod względem SEO, ale również pod kątem przyjazności dla użytkownika. Kółko ładowania witryny przeciągające się na kolejne chwile, odrzuca użytkownika.

Zgodność z wytycznymi, które podają analizatory prędkości – przede wszystkim narzędzie Google czyli Page Speed oraz GT Metrix. Część problemów będzie łatwa do rozwiązania – reedukacja wagi obrazów, prawidłowe zaaplikowanie kodu JavaScript czy redukcja wagi samej strony. Trudno jest zbliżyć się do wagi np. Wikipedii, która wynosi zaledwie 0,13 MB, ale jeżeli uda nam się zejść do 2-2,5MB, będzie to sukces. Dla przykładu, poniżej przedstawiamy wagę 10 stron (wybrane z top 5 różnych dużych polskich miast) zajmujących się usługami SEO:

Największą składową strony jest najczęściej warstwa graficzna. Procentowo waha się między 25% a aż 75% wszystkich danych. Istotnym elementem dociążającym wagę strony są pliki JavaScript, w przypadku analizowanych stron zajmowały nawet 30-40% całej wagi, to zdecydowanie za dużo. Warto zatem postarać się o redukcję kodu, a nawet o usunięcie niepotrzebnych „ficzerów”.

Warto kierować się wytycznymi, które sugeruje nam GT Metrix – na większość problemów możemy znaleźć nawet gotowe odpowiedzi w Internecie. Niektóre parametry mogą być wyzwaniem, zwłaszcza wtedy kiedy związane są bezpośrednią z pracą serwera. Z pełnymi dostępami mamy jednak możliwość podciągnięcia wyników do ponad 90%. 

Prezentacja strony na urządzeniach mobilnych – pozostajemy w temacie optymalizacji technicznej. Podstawą obecnie jest sam responsywny wygląd, jednak prawidłowe mieszczenie się w ramkach telefonu czy tabletu to nie wszystko. Zadbać należy przede wszystkim o ekspresowe ładowanie oraz przedstawienie informacji dla nas ważnych już na samym początku. Dalszym krokiem jest zadbanie o wielkość przycisków, czcionki czy obrazów. Wszystko powinno zostać zeskalowane tak, aby użytkownik nie zrezygnował z wizyty od razu po wejściu.

Istotnym elementem może być również zainstalowanie certyfikatów SSL – pamiętamy o tym, by nie wybierać najtańszych, czasami nie oferują one zabezpieczenia dla wersji z www i bez www jednocześnie. Może to być problematyczne, kiedy ktoś zechce wpisać nazwę domeny bezpośrednio do paska adresu, nie wiedząc, jaka wersja jest poprawna.

Unique selling proposition – bądź inny niż wszyscy

Wiele firm źle podchodzi do promowania własnej marki w sieci. Stawiając na SEO, uważają, że już po zdobyciu pozycji na pewno zdobędą klientów. Zapominają jednak o tym, że pozycje to nie wszystko. Jeżeli marka nie oferuje czegoś wyjątkowego, lepszego niż jej konkurenci, to mimo wysokiej pozycji w Google, wciąż jest im równa. Znajdując się na pozycji 1, 2 czy 3 z pewnością firma ma całkiem wysoki ruch, ale czy ma konwersję? Prawdopodobnie zbyt niską, w stosunku do tego, jaką mogłaby mieć, gdyby wykorzystała unique selling proposition (USP), czyli czynnik wyróżniający ofertę/produkt.

·         ciekawe, unikalne zastosowanie

·         coś zrobionego doskonale pod klienta i jego potrzeby

·         innowacyjny system rozliczeniowy

To tylko kilka przykładów USP, oczywiście dla każdej branży znajdziemy wiele innych. Wniosek: przygotujmy ofertę, która będzie się wyróżniać na tle konkurencji.

USP a content

Wykorzystanie USP pozwala łatwiej tworzyć ciekawy content. Unikalna usługa pozwala stworzyć treści, które różnić się będą od tego, co na swoich stronach ma konkurencja, dodatkowo wpływać będzie na wzrost liczby fraz, na które będziemy się pozycjonować, zwłaszcza wtedy gdy do tego wszystkiego wdrożymy technikę Latent Semantic Indexing czyli po prostu LSI. W skrócie jest to mapa słów kluczowych, które tematycznie i semantycznie związane są z tym, co chcemy promować.

Content

Jeżeli przeszliśmy już do tematu contentu, to oczywiście nie sposób nie omówić tego zagadnienia pod kątem SEO. Dobrze przygotowana oferta, z uwzględnieniem LSI, standardowymi parametrami jak unikalne nagłówki, treści, opisy strony, tytułu czy call to action, daje dużą szansę na pojawienie się w czołowych pozycjach wyszukiwarki bez linków. Brzmi pięknie, ale jak to wprowadzić w życie?

Nie prezentuj wyłącznie wprost tego, czym się zajmujesz – napisz raczej jakie problemy rozwiążesz i czyje problemy rozwiążesz

Skoncentruj treść – nie pozwól użytkownikom się zanudzić i błądzić wzrokiem – w prosty i atrakcyjny sposób przedstaw działy w jednej kolumnie

Nie powielaj treści – wystarczy, że raz napiszesz o tym, co stanowi ofertę – przesycenie strony słowami kluczowymi po pierwsze wygląda źle, po drugie daje algorytmowi Google znać – „jestem upierdliwy i chcę upewnić się, że wiesz o co mi chodzi”. Zamiast wielu identycznych słów, używaj synonimów oraz strategii LSI

Zwiększ szansę na konwersję – jeżeli oferta jest dość szeroka, oczywiście nie ograniczaj jej, ale po prostu pokaż swoje propozycje – potencjalny klient być może zdecyduje się na to, co przedstawimy jako „top”. W końcu jesteśmy ekspertem, prawda?

źródło: https://pixabay.com/

Twórz content pod grupę klientów, na których Ci zależy – lepiej mieć nieco mniej lojalnych klientów, którzy dodatkowo powiedzą o nas swoim znajomym, niż wielu takich, którzy zdecydują się na „pakiet minimum”.

Ogranicz do minimum szansę szybkiego wyjścia – napisz wprost o tym, co oferujesz, nie zwódź użytkowników, pokaż im gdzie kliknąć aby wykonać czynność X lub Y – najlepiej jeżeli liczba ruchów w celu obejrzenia produktu, znalezienia clou oferty czy złożenia zamówienia, ograniczyła się do małej liczby kroków.

Dużo cech produktu – świetnie – opisz je, ale wyróżnij najważniejsze. Spełnisz potrzeby dla 3 „grup”. Pierwszą są roboty – dostrzegą dużą ilość unikalnych opisów. Drugą są ciekawscy – dowiedzą się wszystkiego. Trzecią są szybcy i wściekli – działający tu i teraz. Właśnie dla takich osób warto tworzyć wyróżnienia. Po co ryzykować, że przejdą do konkurencji?

Przekierowania do treści – jeżeli chcesz aby coś zostało przeczytane, to przestań się wstydzić i zwyczajnie napisz co trzeba zrobić, aby zapoznać się z konkretnymi informacjami. Złą opcja jest pozostawianie użytkownika wśród wielu pól wyboru czy postów na blogu, które są oznaczone zwyczajnie – „Polecamy”.

Pisz od serca – jeżeli będziesz zwracać uwagę tylko na „nagłówek pod SEO”, „treść pod SEO” czy „nasycenie słowami kluczowymi”, to być może trafisz na wyższą lokatę z artykułem, ale nie zdobędziesz dużego ruchu i rozgłosu. Właśnie dlatego podczas optymalizacji strony, dobrze jest zadbać o copywritera, który czuje temat i ma tzw. lekkie pióro.  Pisanie od serca to przepis na sukces – ciekawe treści mogą zostać przecież udostępnione przez przypadkowego czytelnika.

Kieruj użytkownika po stronie – pisałem już o tym, aby nie zostawiać użytkownika przed dużym wyborem, nie zostawiajmy go także na rozdrożu czy w ślepej uliczce. Co z tego, że opisaliście ofertę, skoro nie powiedzieliście jak z niej skorzystać i co zrobić, by czerpać z niej korzyści? Zamieść call to action, pokaż opinie innych klientów, wstaw grafiki, które przekierują do materiałów dodatkowych, wstaw duży numer telefonu czy cenę.

Edukuj – po co tworzyć content, który podoba się tylko nam? Każda treść powinna mieć nie tylko charakter informacyjny ale również edukacyjny. Dobrze skrojony artykuł powoli buduje swoją pozycję w Google nawet bez linków. Ściąga ruch i zwiększa szanse na odkrycie go przez kogoś, kto może nie tylko chcieć skorzystać z naszej oferty, ale również wejść w partnerstwo.

Linki wewnętrze

Tworząc content naturalnie ściągający ruch warto pamiętać o tym, aby w obszarze jednej witryny zamieszczać linki wewnętrze. Stanowią one nie tylko wskazówki, pozwalają poszerzyć swoją wiedzę, ale pomagają w wypozycjonowaniu. Linki z menu w headerze czy stopce mogą okazać się niewystarczające. Linkujmy bezpośrednio z treści do innej treści. Nie musimy obawiać się kar od Google, jeżeli robimy to mądrze. Możemy również wstawiać parametr title do linków wewnętrznych.

Podsumowanie

Jeżeli prawidłowo zabierzemy się do czynności opisanych powyżej, powinno udać się nam wypozycjonować domenę bez linków, które wstawilibyśmy samodzielnie. Nie oznacza to jednak, że nikt nie zrobi tego za nas. Jeżeli tak zrobi – to świetnie, z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić można, że miejsca, z których ktoś nas podlinkuje pozwolą wygenerować ruch – nawet jeżeli nie przełoży się to od razu na konwersję, to będzie budowało świadomość istnienia danej marki, a to daje wymierne korzyści tylko w długofalowym procesie.

Celowo nie wspomniałem tutaj o social mediach, bo chociaż linki z Facebooka czy Twittera nie stanowią wprost o pozycji domeny, to jednak przekierowują ruch na naszą stronę. Nie oznacza to jednak, że możemy pozwolić sobie na zapomnienie o mediach społecznościowych. Wprost przeciwnie, korzystajmy z nich, jeżeli wierzymy, że jest to dobre i potrzebne dla marki. Samo bowiem zintegrowanie domeny z mediami społecznościowymi jest brane pod uwagę jako jeden z czynników podnoszących wartość strony.